wtorek, 28 lutego 2012

Rozalia sama



Ostatni tydzień Rozalka spędziła bez Leona, ponieważ on wybrał się na ferie do dziadków. Ja miałam z kolei dużo pracy więc wpisy na blogu chwilowo trafiły do poczekalni. Dziś pokażę Wam, co robiłyśmy w zeszłym tygodniu i jak Rozik lubi spędzać czas. Niektóre zdjęcia są trochę starsze, ale postanowiłam je dołączyć, ponieważ robienie Rozalii zdjęć "przy pracy" nie jest łatwe. Kiedy zobaczy aparat od razu się rozprasza i biegnie przeglądać nowe zdjęcia. Trudniej jej skupić uwagę niż Leonowi, kiedy był w jej wieku. Trudniej też dotrzeć do niej z jakąś metodyką pracy, na wszystko ma własny pomysł i własny sposób. Jest za to bardzo samodzielna. Pewne rzeczy, nad którymi u Leona musieliśmy pracować, ona wykonuje chętnie i samodzielnie już od dawna. Mała Zosia Samosia.

Aktualnie ulubionymi zabawkami R są układanki i puzzle.




Rozalia bardzo chętnie sięga również po różne sortery. Ulubionym jest chyba ten, z którego klocki można wyciągnąć na cztery różne sposoby. Niezłym ćwiczeniem dla małych rączek jest też matrioszka i montessoriańskie cylindry.



Puszki szmerowe w pudełeczkach po filmach fotograficznych. Bardzo atrakcyjna pomoc, łatwa do samodzielnego wykonania. Pudełeczka wypełnione są różnymi produktami wydającymi różnego rodzaju dźwięki np. cukrem , ryżem, solą, mąką, soczewicą, fasolą. Należy dobrać do pary pudełeczko niebieskie i czerwone. Leonek rozpoznaje je bez najmniejszego problemu, choć różnica między niektórymi dźwiękami jest naprawdę niewielka. Rozalcia na razie rozpoznaje temat :-)



Kolorowe tabliczki zrobione przeze mnie jeszcze dla Leona u Rozalki nie wywołują entuzjazmu. Najlepiej póki co wychodzi sortowanie kolorowych woreczków z grochem do odpowiednich kolorowych miseczek.



Po zakończonej pracy Rozalka sama zwija dywanik. Naprawdę.



Nasza pierwsza sensoryczna ścieżka. Nie robiłam tego wcześniej a teraz przekonałam się, że to dla dziecka bardzo ciekawe doświadczenie. Na razie składa się ona z kilku podkładek na stół i na krzesła kupionych w IKEA. Rozalcia była zaskoczona, w pierwszej chwili obawiała się stanąć na niektóre koła, ale ostatecznie bardzo jej się to zadanie spodobało.



Ciastolina .



Nawlekanie koralików.



Rozalia jest baaardzo samodzielna. Ćwiczenia codziennego życia to jej ulubione zajęcia :-)

Sama jem.


Sama myję rączki.



Sama się ubieram. Na razie w ubranka lalki :-)



Moja ulubiona czapkowa szuflada.



Pomagam mamie w kuchni i w łazience. Wyciągam naczynia ze zmywarki i wkładam pranie do pralki.




Zabawy klamerkami.



Przesypywanie grochu.




Za kilka dni skończę 20 miesięcy.


czwartek, 23 lutego 2012

pożegnanie karnawału


Leonkowe stroje karnawałowe. I pomyśleć, że jeszcze niedawno nie było mowy, żeby przebrał się w jakąkolwiek dziwną rzecz. Teraz nasze przebierankowe pudło jest w ruchu bardzo często.







środa, 22 lutego 2012

tablica czasu

Inspirując się kalendarzem czyżyka zrobiliśmy nasz własny. Wisi od 3 lutego, ale brakowało jednego elementu więc do tej pory go nie pokazywałam.
Właściwie było dla mnie prawie pewne, że Leon zainteresuje się tą nowością w naszym domu, ponieważ bardzo lubi powtarzalne codziennie czynności. Do tej pory nie było jeszcze dnia, w którym zapomniałby o wyrwaniu kartki z kalendarza dziennego. Bardzo łatwo zrozumiał o co w tym chodzi. Od początku śledził zbliżające się ważne dni. Dzięki kalendarzowi zaczął nabierać też świadomości czasu, który pozostał np. do dnia jego urodzin, o które ciągle dopytuje. Już wcześniej potrafił wymienić w kolejności dni tygodnia i miesiące, jednak samo mechaniczne wymienienie tych nazw nie było jednoznaczne ze świadomością upływającego czasu, który im towarzyszy.



Tablicę powiesiliśmy dość wysoko, ponieważ Rozik nieustanie przy niej "majstruje", właściwie dolna część jest systematycznie rozmontowywana przez nią i naprawiana przeze mnie. Chciałam, żeby przynajmniej nie przestawiała dni w kalendarzu i nie wyrywała stron z kalendarza dziennego.



W górnej części tablicy umieściłam oś z kolejnymi miesiącami z aktualnym miesiącem zaznaczonym na czerwono. Poniżej większymi literami rok, nazwę aktualnego miesiąca, oraz nazwę aktualnej pory roku. Poniżej po prawej stronie kalendarz dzienny z wyrywanymi kartkami oraz wymienione ważne dni, zarówno święta jaki i urodziny najbliższych członków rodziny. Obok najważniejsza część tablicy - kalendarz z kartami do dopasowywania.
W tym miesiącu są to karty z dymorfizmem płciowym zwierząt, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Bardzo Leonka zainteresowały i przyciągnęły do kalendarza. Każdego dnia Leoś musi dopasować zdjęcie samca odpowiedniego gatunku do wiszącego na tablicy zdjęcia przedstawiającego samicę. Kwestie płciowości u ludzi i zwierząt bardzo L interesują. Planuję przygotować dopasowywankę z tymi samymi zdjęciami, tak aby Leonek mógł używać tych kart kiedy tylko będzie miał na to ochotę. 
Każdy dzień tygodnia oznaczony jest innym kolorem pinesek co ułatwia orientację i posługiwanie się kalendarzem. Odpowiednimi kolorami pinesek są również przypięte nasze ważne dni.



Dolna cześć naszej tablicy mniej zainteresowała Leonka. Szczególnie część przedstawiająca abstrakcyjne pojęcia: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Leon zapytał tylko co to jest i więcej do tej sprawy nie wracał. Myślę, że w przyszłym miesiącu ta część naszej tablicy zostanie wymieniona na karty z fazami księżyca (choć mamy problem z obserwowaniem go) oraz koło pór roku i miesięcy. 
Zegary zostaną, ponieważ L zaczyna interesować się czasem zegarowym. Jeden zegar jest prawdziwy a drugi treningowy.
Karty pogodowe powstają na bieżąco w zależności od pogody. Mam nadzieję, że wkrótce dorobimy się kompletnego zestawu. Póki co ta cześć też nie wzbudza wielkiego zainteresowania.



Generalnie przygotowanie tego kalendarza było dość absorbujące, jednak widzę, że wysiłki nie poszły na marne i cieszę się, że go mamy. Przydaje się również mi, bo szczerze mówiąc zatracam nieraz poczucie czasu ;-)

piątek, 17 lutego 2012

tłusty czwartek

Muszę się czymś pochwalić. Dzisiaj pierwszy raz w życiu samodzielnie zrobiłam pączki :-) Wcale nie było to takie trudne jak myślałam. A wyszły pyszne... jak u mojej babci :-) No może trochę przesadziłam z lukrem, ale co tam, jak szaleć, to szaleć ;-)



Po prostu palce lizać ;-)




czwartek, 16 lutego 2012

Walentynki

W ostatnim tygodniu nasze prace i zabawy były inspirowane oczywiście Walentynkami. Serduszka wykorzystywaliśmy do rozmaitych aktywności: przeliczania, sortowania, układania, nawlekania. Było u nas ostatnio bardzo różowo :-).

Na początek nasze serduszkowe ciasteczka. Wycinane oczywiście przez Leona.



Nasza walentynkowa taca aktywności. Dwa zestawy pomponów do sortowania, układania i przeliczania oraz zestaw serduszek do nawlekania. R próbowała używać szczypiec do przekładania pomponów, ale to dla niej jeszcze za trudne. Paluszkami robi to już doskonale.



Walentynkowe pudełko sensoryczne.



Zdmuchiwanie piórek.



Serduszkowe rytmy. To zadanie bardzo Leonkowi się spodobało, wracał do niego kilka razy.



Każda okazja jest dobra, żeby potrenować wycinanie.



Walentynkowe karty. W sumie przygotowane dla Rozalki, ale Leonowi też się spodobały. Wyręczył siostrę w układaniu par :-). Rozi z kolei spodobało się wskazywanie, która karta nie pasuje do pokazanego zestawu.



Serduszkowa nawlekanka dla Leona. Bardzo dobre zadanie na sprawność małych paluszków. Przy okazji powstały piękne korale dla siostry.




Walentynkowe prace plastyczne.




Święty Walenty (zm. ok. 269) - biskup, męczennik, święty Kościoła katolickiego.  W Martyrologium rzymskim wymieniany jest dwukrotnie: jako kapłan rzymski, ścięty w czasie prześladowań za panowania cesarza Klaudiusza II Gockiego oraz biskup Terni koło Rzymu. Uważa się, że jest to ta sama osoba.

Św. Walenty, Lucas Cranach Starszy

Walenty z wykształcenia był lekarzem, z powołania duchownym. Żył w III wieku w Cesarstwie rzymskim za panowania Klaudiusza II Gockiego. Cesarz ten za namową swoich doradców zabronił młodym mężczyznom wchodzić w związki małżeńskie. Uważał on, że najlepszymi żołnierzami są legioniści nie mający rodzin. Zakaz ten złamał biskup Walenty i błogosławił śluby młodych legionistów. Został za to wtrącony do więzienia, gdzie zakochał się w niewidomej córce swojego strażnika. Legenda mówi, że jego narzeczona pod wpływem tej miłości odzyskała wzrok. Gdy o tym dowiedział się cesarz, kazał zabić Walentego. W przeddzień egzekucji Walenty napisał list do swojej ukochanej, który podpisał: "Od Twojego Walentego". Egzekucję wykonano 14 lutego 269 r.

Według podań udzielał ślubu zakochanym (niekoniecznie za zgodą rodziców) i dlatego jest uważany za patrona zakochanych.

W Polsce i wielu innych krajach Europy czci się go jako patrona ciężkich chorób, zwłaszcza umysłowych, nerwowych i epilepsji.
[źródło: Wikopedia]

środa, 15 lutego 2012

Do wygrania kurs u Karen Tyler, LAST MINUTE!!!

Dzięki Ewie możecie wygrać internetowy kursu Montessori u Karen Tyler. Pospieszcie się. To już ostatnia chwila. Link do strony konkursu - tutaj.


sobota, 11 lutego 2012

dzień pizzy

9 lutego - Międzynarodowy Dzień Pizzy. Pizzę bardzo lubimy, więc oczywiście świętowaliśmy :-) Upiekliśmy dwie pyszne pizze i przy okazji Leonek zdobył trochę informacji na temat Włoch.  

Flagę Włoch ułożyliśmy ze składników pizzy neapolitańskiej: bazylii, mozzarelli i pomidorków

Leonek w swoim żywiole

Samodzielna praca nad "ozdobieniem" pizzy

Nasza włoska kolacja
 

Włochy to mój ukochany kraj europejski, szczególnie ze względu na zabytki architektury i bogactwo sztuki, więc przygotowanie się do tematu było dla mnie czystą przyjemnością. Miałam problem żeby powstrzymać się przy 20 kartach z architekturą, mogłabym z miejsca stworzyć kilka takich zestawów a obiektów na pewno by nie zabrakło. Po raz pierwszy zrobiłam karty w rozmiarze 14x14cm, wg wskazówek Czyżyka. Są naprawdę duże, ale akurat do architektury nadają się idealnie. Zdjęcia są dobrze widoczne i czytelne. Muszę jednak rozważyć jaka byłaby najbardziej optymalna ilość kart w jednym zestawie i ewentualnie przygotowywać kilka zestawów z jednego tematu. Układanie podpisów przy takiej ilości kart było dla Leona za trudne i w ogóle nie podjął tego wyzwania. Z chęcią natomiast dopasowywał karty parami i z ciekawością je oglądał. Najbardziej zainteresowało go wnętrze Kaplicy Sykstyńskiej. 

Karty do lekcji trójstopniowej z architekturą Włoch

Układanie kart


A to koncert na garnki i dekielki zorganizowany przez Rozalkę tuż przed robieniem pizzy :-)


A pizzę robiliśmy z tego przepisu: Pizza neapolitańska . Polecam


czwartek, 9 lutego 2012

nasz zimowy pejzaż

Nasz pejzaż zimowy postanowiliśmy stworzyć nie za pomocą farb, ale z użyciem innych materiałów: papieru, folii bąbelkowej, koronek i kalki. Zamiast obrazu powstał kolaż, a nawet dwa, jeden duży i jeden mniejszy. Przy mniejszym L pracował chętniej i bardziej samodzielnie. Ten duży format 100x70cm najwyraźniej go zniechęcił. 

Dzisiaj w końcu i do nas dotarła prawdziwa zima. Leon był zachwycony kiedy rano zobaczył śnieg. Chciał do przedszkola jechać sankami :-)

Praca nad pierwszym kolażem

Ukończone wspólnymi siłami dzieło 100x70cm

Samodzielna praca nad mniejszym obrazkiem

I mały kolaż gotowy.


Kolaż (również z fr. collage) − technika artystyczna polegająca na formowaniu kompozycji z różnych materiałów i tworzyw (gazet, tkaniny, fotografii, drobnych przedmiotów codziennego użytku itp.). Są one naklejane na płótno lub papier i łączone z tradycyjnymi technikami plastycznymi (np. farbą olejną, farbą akrylową, gwaszem).

Słowo "kolaż" pochodzi z francuskiego "coller" ("klej"). Termin ten został użyty po raz pierwszy przez Georges Braque'a a także Pablo Picasso na poczatku XX wieku, kiedy ta starożytna technika, znana w Chinach 200 p.n.e., stała się częścią sztuki nowoczesnej.

[źródło: Wikipedia]